Spis treści
Z poruszeniem tego tematu nosiłam się już jakiś czas z przyczyn wielu.Otóż, mam całkiem niezłe doświadczenie w handlu. Sprawia to, że jestem wrażliwa na pewne kwestie handlowe które zdarza mi się obserwować zarówno w zaprzyjaźnionych firmach, jak i w firmach które obserwuję na fb – gdzie jestem klientką, może nią będę albo po prostu cieszę oko ich wyrobami i napawam się wirtuozerią wpisów. Ponadto oferowane przez nas wsparcie e-sklepów to często nie tylko prace optymalizacyjne, ale i nad mentalnością klienta 😉
Zgadzam się, że fajnie jest coś kupić tanio. Super jest pławić się w promocjach, obniżkach i wyprzedażach. Sęk w tym, że znam też sprawę od drugiej strony. W tym negatywny wpływ jaki ma niezdrowe obniżanie ceny na sam biznes. Walka na obniżanie ceny to najczęściej wyrzynanie się wzajemnie.
Są ludzie, którzy myślą, że bycie przedsiębiorcą oznacza spanie na pieniądzach. Inni zdają sobie sprawę, że to także stres, ZUS i podatki. Nie wszyscy jednak wiedzą, jak dużym kosztem może być… pozyskiwanie klientów. Pozyskiwanie klientów to spore nakłady pieniężne, zarówno jeżeli chodzi o kampanie Adsowe (Google Ads, Facebook Ads, Allegro Ads), przygotowanie materiałów promocyjnych w tym filmików i grafik, czasami współpraca z agencjami marketingowymi. To wszystko kosztuje – obniżając ceny, obniżasz też możliwości promocyjne.
Niech sobie będzie (ale nie mów tak klientowi!). Zawsze ktoś może mieć taniej,w czyjejś ocenie. Być może ma rzekomo ten sam towar, ale drugiego gatunku. Być może ma niższe koszty magazynowe, niższy czynsz i może sobie pozwolić na tak niską marżę. Ty nie bardzo bo albo będziesz musiał pozwalniać ludzi albo zwinąć żagle.
Uwielbiam torebki. Nie sieciowe barachło z plastiku, ale te szyte z sercem, w naszym pięknym kraju. Jakość fantastyczna, design jeszcze lepszy, cena zabójcza . Za jakość się płaci. Na jednym z fanpage’y takich wypasionych torebek bardzo często pojawiają się głosy oburzenia, że niemożliwością jest aby torebka była tak droga, że musi być taniej, bo gdzie indziej jest taniej. Fuczenie, że ceny z kosmosu, że sodówka firmie uderzyła do głowy bo „kiedyś było taniej”. Bardzo podobała mi się odpowiedź właścicielki marki. W grzeczny sposób poinformowała skąd te kosmiczne ceny. Informowała tam, że jej znakiem firmowym jest jakość i nie zamierza z niej rezygnować. Ponadto szanuje pracę swoich pracownic, które wszak zbudowały sukces firmy i chce aby były godziwie wynagradzane, aby starczało im nie tylko na życie, ale i na perfumy… 😉 Może i wypowiedź ryzykowna , ale odzew (pozytywny!) był ogromny. Znaj swoją wartość i tego się trzymaj. Maruderzy znajdą się zawsze.
Dajmy na to chcesz kupić buty dla dziecka. Patrzysz tylko na cenę? Czy może traktujesz to jako inwestycję w zdrowie swojego dziecka i interesuje Cię jakość wykonania, wygoda, atesty? Podobnie, gdy wybierasz się po wędlinę na kanapkę. Czy sugerujesz się ceną i wybierasz najtańszą gdzie zmielono soję z psią budą? 😉 Analogicznie, zamierzasz kupić mieszkanie: sugerujesz się tylko atrakcyjną ceną, czy może interesuje Cię też stan mieszkania? A może masz podejście takie, co tam, że ruina z dziurą w dachu, kuchnia mchem porośnięta, szczury bawią się w berka, grunt, że cena promocyjna? No właśnie 🙂 Decydując się na zakup klienci biorą pod uwagę jakość produktu, jego użyteczność a także… Twoją markę. Masz opinię eksperta w danej dziedzinie? Słyniesz z fantastycznej obsługi klienta? Punkt dla Ciebie!
Walka ceną, zwalczanie się poprzez niezdrowe obniżanie stawek, przypomina mi grę w węża na Nokii 3310 – każdy w pewnym momencie doszedł do momentu w którym zjadał własny ogon! Jak zatem sprzedawać więcej mimo, że nie bawisz się w chore obniżanie cen?
Osiąganie konkretnego dochodu konieczne jest nie tylko na opłacenie podatków, rachunków, godziwe wynagrodzenie pracowników (pamiętaj, że firma to ludzie którzy w niej pracują! Dbaj o nich a zyska na tym Twoja firma ).
To także środki na nowe inwestycje, kwoty na promocje firmy i ulepszanie jej. To także wynagrodzenie dla Ciebie za to, że podjąłeś ryzyko i prowadzisz biznes.
To mój punkt widzenia. Co kto lubi – można iść na ilość, obsługiwać stada marudzących klientów, zwalniać ludzi albo zalegać im z wypłatami lub zmienić mentalność i taktykę. Nie jesteś przekonany? Dokłądnie obmyśl strategię i zrób eksperyment. Możesz się zdziwić.
Macie może jeszcze jakieś patenty aby zwiększyć sprzedaż, gdy obniżanie ceny nie wchodzi w grę?