Poszukując wiedzy copywritersko-marketingowej być może natknąłeś się na takiego jegomościa jak Claude Hopkins. Może nawet jego książkę czytać zapragnąłeś, gdy wtem zdałeś sobie sprawę, że facet urodził się w 1866 i stwierdziłeś, że szkoda czasu bo pewnie wiedza się zdezaktualizowała?
Nic bardziej mylnego! Tendencje jakie ujął w swojej książce C. Hopkins nie mają terminu przydatności do użycia. Zobacz dlaczego ta książka jest wciąż aktualna, mimo imponującej metryki i dlaczego sam autor zyskał miano mistrza reklamy.
Czego o reklamie może nauczyć Cię Pan Claude? Ciebie który chłoniesz wiedzę z warsztatów, webinarów, konferencji i wszelkich innych źródeł? Naprawdę rzeczy wielu. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że zmieniają się czasy, zmieniają się warunki, ale nie zmienia to czym kierują się ludzie i to czego chcą, co na nich działa. Claude był genialnym obserwatorem i potrafił ów zmysł obserwacji wykorzystać.
Cała historia zaczyna się niczym biografia. Autor u podstaw tego co go ukształtowało stawia swoje pochodzenie. Otóż jego matka była Szkotką, co – jak podkreślał- przełożyło się na jego zamiłowanie do pracy, ostrożność oraz oszczędność(kto nie słyszał jeszcze żadnego kawału o skąpych Szkotach? Okazuje się, że jest w tym ziarno prawdy. A nawet worek ziaren ). Te cechy przewijały się później w jego karierze i w znacznej mierze przyczyniły do jego sukcesu.
Już jako dziecko zarabiał na swoje utrzymanie, a żadnej pracy się nie bał.
Roznosił gazety, zajmował się sprzedażą jako nieletni domokrążca, wykonywał prace porządkowe, był woźnym w kościele, pracował na farmie. Bywało, że pracował po 16 h dziennie. W czasie tych prac nie tylko szlifował swój charakter, ale i obserwował ludzi. Nasiąknął ich codziennością. Zyskał wiedzę czego pragną zwykli ludzie, jakie mechanizmy wywierają na nich wpływ. Testował.
Doprawdy z Pana Hopkinsa facet był przenikliwy. Z obserwacji wyłapywał tendencje, którymi w licznych badaniach i eksperymentów zajmowali i nadal zajmują się psycholodzy społeczni. Na co zwracał szczególną uwagę?
Owszem, przez ten szmat czasu od kiedy książka została wydana, wiele się zmieniło. Zmieniły się kanały sprzedaży, prym wiedzie internet, zewsząd królują social media. Niemniej, my- ludzie zmieniamy się o wiele wolniej niż galopująca wokół nas technologia. Może dlatego, że nie nadążamy, albo dlatego, że niektóre zachowania tkwią w nas głębiej niż sądzimy. Tendencje, mechanizmy jakim ulegamy wciąż są aktualne i uniwersalne.
Za czytanie “Tajników warsztatu” wzięłam się tuż po powtórnej lekturze “Wywierania wpływu na ludzi” R. Cialdiniego i nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że sam Claude Hopkins, oprócz tego, że był wirtuozem reklamy był też świetnym psychologiem. Rozumiał ludzi i potrafił pisać dla nich tak, aby do nich trafić. Od najmłodszych lat obserwował ludzi i wyłapywał “jak działają”.
Podkreślę też, że książkę czyta się jak powieść. Pełna jest przykładów z imponującej kariery Hopkinsa – wiele marek jest znanych do dziś. To też ciekawa podróż w czasie, do epoki broszurek i czasów świetności domokrążców. Wytrawny łowca cytatów z zakreślaczem w dłoni znajdzie tam mnóstwo aktualnych złotych myśli, które niejedne przedsiębiorstwo powinno wziąć sobie do serca.
Polecam nie tylko copywriterom. Każdy kto interesuje się marketingiem i reklamą będzie z tej książki czerpał pełnymi garściami.
Scientific Advertising tego autora jest kolejna na mojej liście.